ŁKS Łódź ma dobry czas. Szykuje się szybki powrót w szeregi PKO BP Ekstraklasy?


ŁKS Łódź serią zwycięstw odbił sobie słaby początek sezonu w Betclic 1. Lidze

30 września 2024 ŁKS Łódź ma dobry czas. Szykuje się szybki powrót w szeregi PKO BP Ekstraklasy?
Materiały prasowe ŁKS Łódź

ŁKS Łódź fatalnie wszedł w nową kampanię Betclic 1. Ligi. Po czterech kolejkach, „Rycerze Wiosny” mieli na koncie zaledwie jeden punkt. Meczem z Wartą zapoczątkowali serię kilku wygranych spotkań z rzędu, która zakończyła się remisem na stadionie lidera – Bruk-Bet Termaliki. Oprócz znacznej poprawy wyników, można też dostrzec spory progres w grze podopiecznych Jakuba Dziółki. Czy rozbrat „eŁKaeSiaków” z elitą potrwa zaledwie rok?


Udostępnij na Udostępnij na

Falstart Łódzkiego Klubu Sportowego

Kibice ŁKS-u nie będą mile wspominać sezonu 2023/2024. Po wygraniu pierwszoligowych rozgrywek w cuglach, fani mieli nadzieję na wywalczenie utrzymania, ale „Reprezentacja Łodzi” spadła z ligi już na parę kolejek przed końcem sezonu. Zaledwie 24 punkty po 34 meczach to dorobek słaby, by nie powiedzieć – fatalny.

Po spadku do 1. ligi, biało-czerwono-biała część Łodzi liczy na szybki powrót do PKO BP Ekstraklasy. Jak zwykle w przypadku spadkowicza, ŁKS Łódź dokonał rewolucji kadrowej. Z zespołem pożegnali się tacy zawodnicy, jak: Kay Tejan, Dani Ramirez, Rahil Mammadov, Engjell Hoti, Adrien Louveau czy Bartosz Szeliga. Każdy z wymienionych graczy był ważną częścią drużyny. Na szczęście dla łódzkich kibiców, w klubie zostało kilku istotnych piłkarzy. Pirulo, Aleksander Bobek, Michał Mokrzycki czy Husein Balić (o którym szerzej pisaliśmy w marcu) stanowili i dalej stanowią o sile spadkowicza z PKO BP Ekstraklasy.

Andreu Arasa, Mateusz Kupczak, Antonio Majcenić, Jorge Alastuey, Mateusz Wysokiński, Stefan Feiertag, Łukasz Wiech, Ivan Mihaljević – to z kolei grupa nowych piłkarzy ŁKS-u, której głównym zadaniem jest ponowne wprowadzenie klubu do PKO BP Ekstraklasy.

Łodzianie po czterech meczach sezonu 2024/2025 zgromadzili zaledwie jeden punkt. Porażka w Gdyni, remis z Górnikiem Łęczna, 0:1 w Legnicy oraz blamaż przed własną publicznością z beniaminkiem – Kotwicą Kołobrzeg. Tak prezentowały się wyniki „Rycerzy Wiosny” na początku tego sezonu. Na pewno nie tego oczekiwano od drużyny, która była wymieniana w szerokim gronie kandydatów do awansu. Oprócz katastrofalnych rezultatów, również gra ŁKS-u nie porywała.  Po meczu z Kotwicą pojawiało się coraz więcej głosów mówiących o zakończeniu współpracy z trenerem Jakubem Dziółką. Sytuacja nie wyglądała najlepiej, a gniew kibiców wzrastał.

Sylwester w Grodzisku Wielkopolskim obudził drużynę 

Mecz Warty z ŁKS-em był pojedynkiem dużej wagi. Obie drużyny zanotowały bardzo słaby start, a to spotkanie było idealnym wręcz momentem na przełamanie. Kibice Łódzkiego Klubu Sportowego postanowili wyrazić swoje niezadowolenie wynikające z postawy drużyny na boisku. W sektorze gości zawisł transparent o wymownej treści: eŁKSa grać, k**** mać. Następnie odpalono race, które wylądowały na murawie, a całość dopełnił pokaz fajerwerków. Gdyby raz jeszcze doszło do przerwy w grze, arbiter wręczyłby walkowera na korzyść Warty Poznań.

Ostatecznie łódzkich kibiców ukarano trzymeczowym zakazem wyjazdowym, a piłkarze po końcowym gwizdku zeszli z boiska jako zwycięzcy. Nie dowiemy się, czy oryginalne sposoby motywacji okazały się skuteczne, ale faktem jest, że mecz w Grodzisku Wielkopolskim był pierwszym wygranym spotkaniem ligowym przez ŁKS w tym sezonie.

Po słynnym już meczu z Wartą, ŁKS wszedł na zwycięską ścieżkę. Chrobry Głogów, Odra Opole, Pogoń Siedlce, Wisła Kraków – to kolejni rywale odprawiani z kwitkiem przez „eŁKaeSiaków”. W tych czterech spotkaniach ŁKS trzy razy zanotował czyste konto, a do siatki rywali trafiał aż dziewięciokrotnie! Poza kapitalną serią pięciu zwycięstw z rzędu, także styl uległ znacznej poprawie. Pirulo (jeden z najlepszych zawodników „Rycerzy Wiosny”) po spadku z PKO BP Ekstraklasy mówił w wywiadzie dla Kanału Sportowego o tym, że ŁKS-owi zabrakło dojrzałości w grze. Patrząc na ostatnie wyniki, obecnie piłkarzom trenera Dziółki absolutnie jej nie brakuje. Nowi piłkarze ewidentnie potrzebowali paru meczów, by się odpowiednio zgrać. Andreu Arasa czy Stefan Feiertag w ostatnich tygodniach udowadniają, że mogą być gwiazdami nie tylko ŁKS-u, ale i całej ligi. Hiszpan i Austriak razem mają już na koncie dziewięć goli w samej Betclic 1. Lidze.

Chwilowa zadyszka ŁKS-u Łódź?

Zwycięska seria zakończyła się w Niecieczy, ale nie można traktować wywiezienia punktu ze stadionu niepokonanego lidera w kategoriach porażki. Tym bardziej, że ŁKS Łódź przegrywał z Termalicą już 0:2 (jedną z bramek goście stracili w kuriozalnych okolicznościach – nieporozumienie Łukasza Wiecha z bramkarzem Aleksandrem Bobkiem), jednak dzięki bramkom Antoniego Młynarczyka i Michała Mokrzyckiego, uratował remis.

W czwartkowe południe „Reprezentacja Łodzi” mierzyła się z czwartoligowym Gromem Nowy Staw w ramach Pucharu Polski. Pomimo różnicy klas dzielących obie ekipy, do 83. minuty utrzymywał się bezbramkowy remis. Dwa trafienia Andreu Arasy w końcówce zapewniły Łódzkiemu Klubowi Sportowemu awans do kolejnej rundy PP.

Po pięciu zwycięstwach z rzędu przyszedł remis i wymęczona wygrana z czwartoligowcem. Delikatna zniżka formy jest zauważalna, jednak w Łodzi nie panikują i myślą już o następnych spotkaniach.

PKO BP Ekstraklasa ponownie na Stadionie im. Władysława Króla?

Po 10. kolejkach ŁKS Łódź z 17 punktami na koncie zajmuje siódmą lokatę. Jeżeli finalnie skończy sezon na tym miejscu, nie zagra nawet w barażach, lecz strata zaledwie czterech oczek do drugiej Wisły Płock oraz dobra forma każą sądzić, że „Rycerze Wiosny” są obecnie jednym z głównych kandydatów do awansu. Jeżeli podopiecznym Jakuba Dziółki udałoby się wywalczyć przepustkę do PKO BP Ekstraklasy, to powtórzyliby wyczyn Lechii Gdańsk z zeszłego sezonu, która jako spadkowicz wygrała 1. ligę, uzyskując awans w cuglach. Przypadek gdańskiej Lechii jest jednak rzadkim zjawiskiem. Ostatni raz przed „Biało-zielonymi” awans rok po spadku wywalczył Górnik Zabrze w sezonie 2016/2017.

ŁKS ma wszystko, żeby w sezonie 2025/2026 znaleźć się w elicie. Ostatnia seria meczów bez porażki (obecnie wynosząca już siedem spotkań) tylko to potwierdza. Jeżeli „eŁKSa” utrzyma dobrą passę, niewykluczone, że już za rok fani z biało-czerwono-białej części Łodzi będą mogli kibicować swojej drużynie w starciach ligowych z Lechem Poznań, Legią Warszawa czy Widzewem Łódź. Następne spotkanie ŁKS Łódź rozegra w poniedziałek (30.09.) z Wisłą Płock na stadionie przy alei Unii. Ewentualna wygrana i powrót na zwycięską ścieżkę spotęgowałyby głosy o możliwym awansie Łódzkiego Klubu Sportowego.

 

 

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze